Ocena rządowego założenia do ustanowienia w Polsce limitu całkowitego kosztu kredytu konsumenckiego

Ocena rządowego założenia do ustanowienia w Polsce limitu całkowitego kosztu kredytu konsumenckiego

dr Mirosław A. Bieszki
Doradca ds. Ekonomicznych KPF

GŁÓWNE WNIOSKI

KPF po analizie doświadczeń z rozwiniętych rynków finansowych (sfera realna i regulacyjna), również po analizie upublicznianych przez firmy pożyczkowe i powszechnie dostępnych ofert produktów kredytu konsumenckiego proponuje modyfikację propozycji poziomu wartości limitu całkowitego kosztu kredytu, przedstawionego przez Ministerstwo Finansów tak, aby zminimalizować negatywne skutki dla rozwijającego się rynku pożyczek niebankowych w Polsce.

W wyliczaniu przedziału w jakim powinien się znaleźć limit KPF przyjęła założenie, że celem regulacji jest ochrona interesów konsumentów, ale nie kosztem eliminacji tych firm pożyczkowych z rynku kredytowego w Polsce, które oferują produkty kredytowe na dłuższe okresy w modelu payday loans i w szczególności w modelu home credit. Te modele biznesowe bowiem w żaden sposób nie przystają do modelu payday loans z dystrybucją przez internet i z utrzymywaniem produktów na bardzo krótkie okresy, dla którego to modelu biznesowego proponowany limit wydaje się racjonalny. Co prawda i tak zaproponowany przez Ministerstwo poziom limitu może wykluczyć część podaży i część firm działających w modelu payday loans, ale również znacznie ograniczy funkcjonowanie procesów innowacyjnych. Należy podkreślić zdecydowanie, iż podstawową i naturalną różnicą pomiędzy tymi modelami (z jednej strony model payday loans produktów oferowanych na krótkie okresy, przy internetowej, elektronicznej dystrybucji z drugiej strony modele home credit oraz payday loans przy tradycyjnym kanale dystrybucji i produktach na dłuższe okresy) jest głównie obciążenie kosztu całkowitego zdecydowanie wyższym kosztem operacyjnym oferowania produktów. Źródłem bardzo istotnej, kardynalnej wprost różnicy całkowitego kosztu kredytu pomiędzy wymienionymi modelami jest dłuższy okres czasu utrzymywania kredytu, a tym samym wyższa jest suma kosztów rozkładająca się na taką samą liczbę produktów/tę samą jednostkową wartość kredytu.

W związku z tym, że proponowany przez Ministerstwo Finansów limit nie rozróżnia funkcjonujących w Polsce segmentów rynku produktów pożyczkowych, z czym wiąże się pomijanie zasadniczych różnic w modelach biznesowych, w konsekwencji różnej charakterystyki produktów i diametralnie różnych kosztów, wynikających z długości utrzymywania kredytu, proponowany limit jest zbyt niski. KPF stoi na stanowisku, że Ministerstwo Finansów powinno rozważyć umiejscowienie limitu całkowitych kosztów kredytu w przedziale co najmniej od 45% do 55%. Dolna granica tego przedziału chroni interesy konsumentów i zapewnia bardzo mocnym kapitałowo podmiotom względnie stabilną perspektywę biznesową, między innymi prawdopodobnie dzięki nawet silnie ograniczonej przez limit konkurencji. Ten przedział nie uwzględnia między innymi tej cechy polskiego rynku, iż jest on na bardzo wczesnym etapie rozwoju, jest typem modelu monoproduktowego (firmy nie oferują innego typu produktów niż produkt/produkty kredytowe) i prawdopodobnie zaproponowany limit wykluczy z niego firmy słabsze kapitałowo. Do tych pewnie firm, które będą zmuszone wyjść z rynku będą należały głównie te z polskim rodowodem, bowiem nie będą wystarczająco silne kapitałowo do osiągnięcia odpowiedniego efektu ekonomii skali, pozwalającej na uzyskanie niższego wskaźnika obciążenia kosztami operacyjnymi jednostki kredytu. Górna granica ograniczy z kolei skalę rozprzestrzenienia się ryzyka efektu wyjścia firm z rynku. Należy przy tym zauważyć, że mamy na uwadze wyłącznie podmioty działające zgodnie z prawem. Doświadczenia z innych rynków dowodzą, że skutkiem regulacji zbyt kosztownych dla sfery legalnej jest zmniejszenie rejestrowanej fiskalnie podaży na korzyść transakcji w tzw. 'szarej strefie”. Ustalenie limitu na poziomie 55% i tak będzie wiązać się z bardzo poważnymi konsekwencjami dla części modeli biznesowych i skali podaży produktów w ramach tych modeli, których ten poziom limitu dotknie najbardziej.

KOMENTARZ DO ZAŁOŻENIA USTANOWIENIA LIMITU CAŁKOWITEGO KOSZTU KREDYTU

Przygotowany w Ministerstwie Finansów projekt założeń do projektu Ustawy o zmianie Ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym, ustawy – Prawo bankowe oraz niektórych innych ustaw, jak informują Autorzy tego dokumentu, powstał w odpowiedzi na rekomendacje grupy roboczej Komitetu Stabilności Finansowej [Raport pt. Analiza działań organów i instytucji państwowych w odniesieniu do Amber Gold sp. z o.o., przyjęty przez Komitet w dniu 18 marca 2013 roku]. Jak się wydaje, Ministerstwo Finansów w pełni akceptuje argumentację KSF, przemawiającą za ustanowieniem limitu ceny kredytu konsumenckiego, bowiem nie przedstawiło analizy uzasadniającej ustanowienie limitu całkowitego kosztu kredytu.

KPF podziela pogląd, że odejście od RRSO i rekomendacja limitu w formule ograniczenia dla całkowitego kosztu kredytu jest z pewnością bardziej uzasadniona merytorycznie. Warto jednak przypomnieć, że zdecydowana część najważniejszych uwag krytycznych oraz wskazywanych ryzyk, jakie uzasadniały zwołanie Komitetu Stabilności Finansowej (KSF), nie znalazła potwierdzenia merytorycznego, a w wielu wypadkach okazało się, że uwagi krytyczne są wspólne dla całego rynku kredytowego.
Jednym z ryzyk, uznanych za bardzo istotne – którym miały przeciwdziałać rekomendacje KSF – były te zawarte w twierdzeniach prezentowanych przez część liderów opinii publicznej przed rozpoczęciem prac KSF o ogromnej dynamice wzrostu skali rynku pożyczek, udzielanych przez niebankowy sektor pożyczkowy. Jednocześnie dynamikę w sposób nieuprawomocniony wiązano z całkowitym brakiem w firmach pożyczkowych stosowania się do zasad i wymogów szacowania zdolności konsumentów do spłaty zaciągniętych pożyczek. Z tych dwóch przesłanek wyciągano wniosek o tym, że pożyczki niebankowe są źródłem ogromnej skali nadmiernego zadłużenia w Polsce i ryzyka systemowego całego rynku finansowego w Polsce.

Jednocześnie pojawiały się poglądy o tym, iż źródłem dynamicznego wzrostu zadłużania w sektorze instytucji pożyczkowych stał się transfer kredytów do tego sektora z sektora bankowego. Mimochodem zapominano, że jeśli następował transfer, to nie do niebankowych firm pożyczkowych, a do spółek pożyczkowych w grupach bankowych. Czyli źródłem migracji był arbitraż regulacyjny i w sposób nieuprawniony metodologicznie prezentowano dane o wolumenie i wartości pożyczek niebankowych bez ich podziału na rynek autonomiczny i arbitrażowy.
Stwierdzenia o rosnącym rynku niebankowym, kosztem nadzorowanej działalności bankowej, były silnie wzmacniane publicystycznym określeniem parabanki, co stawiało znak równości między legalnie funkcjonującymi podmiotami na niebankowym rynku pożyczkowym i firmami prowadzącymi działalność bankową wbrew obowiązującemu prawu.

Posługiwanie się terminem parabanki, jak wykazała między innymi ekspertyza wykonana na zlecenie Senatu RP [Kancelaria Senatu. Biuro Analiz i Dokumentacji. Analiza regulacji dotyczących funkcjonowania niebankowych instytucji finansowych pod kątem należytej ochrony interesów ekonomicznych i prawnych ich klientów. KPF Mirosława Szakun, Mirosław Bieszki. 2013], było całkowicie nieuprawnione, jakkolwiek stawało się wcześniej mocnym argumentem na rzecz wprowadzenia daleko posuniętych restrykcji prawnych dla funkcjonowania instytucji pożyczkowych. Dodatkowo, alarmistyczne komentarze do sytuacji na rynku kredytu konsumenckiego zostały merytorycznie negatywnie zweryfikowane danymi między innymi z raportów, przygotowanych na zlecenie KPF [Piotr Białowolski. Rynek firm pożyczkowych w Polsce. Charakterystyka rynku i profil klienta. KPF. 2012], czy cyklicznych opracowań własnych KPF [Rynek pożyczek niebankowych w Polsce. Lata 2007 – 2011. Na podstawie danych z badań ankietowych Członków KPF. KPF 2012].

Kolejnym argumentem na rzecz wprowadzenia limitu cen, do którego przywiązywano kardynalne znaczenie, było twierdzenie o ogromnych kosztach udzielanych kredytów, idących w tysiące procent (w formule RRSO). Długa historia dyskusji, jaka miała miejsce w Polsce, pokazała ostatecznie, iż używanie RRSO do oceny krótkich kredytów/pożyczek jest merytorycznie nieuzasadnione, a twierdzenia o kosztach kredytów idących w tysiące procent fałszywe (opierają się na nierozróżnieniu oprocentowania nominalnego od algorytmu RRSO). Wkładem merytorycznym w tej dyskusji był między innymi raport, przygotowany w Fundacji Republikańskiej [Łukasz Czernicki. Problematyka regulacji rynku firm pożyczkowych w Polsce. Fundacja Republikańska 2013]. W efekcie, niemerytoryczne zarzuty co do domniemanej wysokości rzeczywistych kosztów kredytów, jakimi są obciążani konsumenci, a które opierały się na wskazaniach RRSO w odniesieniu do bardzo krótkich okresów czasu utrzymywania kredytów konsumenckich, ostatecznie zostały również merytorycznie zweryfikowane.

Ostatecznie nawet protagoniści stosowania RRSO jako uniwersalnej miary uznali (podobnie jak to miało miejsce na innych rynkach [M.in. patrz w: Cost of providing payday loans in British Columbia. Deloitte 2008]), że algorytm ten nie jest dobrą miarą do porównywania różnych pod względem tenoru, sposobu zabezpieczenia i wyceny kredytów krótkookresowych.

Innym argumentem, podnoszonym przez zwolenników wprowadzenia limitów do polskiego porządku prawnego, było wskazywanie na praktyki biznesowe, polegające na ukrywaniu części kosztów, czy też trudności w obsłudze wysokich kosztów pożyczek. Koniecznie należy w tym miejscu zauważyć, iż ze względu na brak porównywalnych danych dla bankowych kredytów gotówkowych i pożyczek niebankowych stawianie hipotezy o wielokrotnie wyższym wskaźniku należności w zwłoce i straconych w firmach niebankowych również budzi zastrzeżenia metodologiczne. W odniesieniu do wartości wskaźnika strat kredytowych w kalkulacjach ceny przez firmy niebankowe należy wskazać, że muszą być nawet bardziej konserwatywne, ponieważ nie dysponują choćby bankowym tytułem egzekucyjnym. Brak tego przywileju oznacza, że koszty dochodzenia należności ex definitione są wyższe niż w banku.

Na słabość merytoryczną argumentów, jakie stały się podstawą do uznania przez KSF o konieczności wdrożenia nowej, restrykcyjnej regulacji limitującej ceny kredytów konsumenckich, KPF wskazywał w swoim stanowisku do wybranych rekomendacji z raportu Komitetu Stabilności Finansowej [Stanowisko do wybranych rekomendacji z raportu Komitetu Stabilności Finansowej. KPF 2013].
Warto w tym miejscu dla porządku podnieść także argumenty, pochodzące z najbardziej aktualnych badań i raportów, jakie zostały wykonane w Europie dla zweryfikowania skutków ewentualnego wdrożenia limitów cen kredytów. Jednym z nich jest raport, jaki powstał na zlecenie rządu brytyjskiego w Uniwersytecie w Bristolu [The impact on business and consumers of a cap on the total cost of credit. University of Bristol 2013], drugim jest raport jaki powstał w Szkole Głównej Handlowej na zlecenie KPF [Piotr Białowolski. Skutki maksymalnego oprocentowania – wpływ na polski rynek finansowy. 2013]. Rząd brytyjski na podstawie pogłębionych badań, przeprowadzonych przez Uniwersytet w Bristolu uznał, że limit nie jest adekwatnym narzędziem do przeciwdziałania złym praktykom. Wprost przeciwnie, badania pokazują, że limit, a może się okazać przeciwskuteczny, wywołując lub wzmacniając negatywne zjawiska, jak wykluczenie finansowe, podziemie pożyczkowe, nielegalna działalność pożyczkowa, obniżenie konkurencji, brak presji na obniżanie cen, ciążenie cen w kierunku górnego, wyznaczonego limitem pułapu, co spowoduje, że względnie lepsi klienci zapłacą za kredyt więcej.

ARGUMENTY ZA PODNIESIENIEM REKOMENDOWANEGO PRZEZ MINISTERSTWO FINANSÓW LIMITU CAŁKOWITEGO KOSZTU KREDYTU

Analiza wyników dostępnych badań, raportów prowadzi do następujących konstatacji, które zdaniem KPF uzasadniają merytorycznie rekomendowanie podniesienia proponowanego przez Ministerstwo Finansów poziomu limitu całkowitego kosztu kredytu. Uzasadnieniem są zawarte poniżej kwestie.

1. Stadium rozwoju rynku instytucji pożyczkowych w Polsce

Rynki rozwinięte, w tym głównie amerykański i kanadyjski [Ernst&Young. The Cost of Providing Payday Loans in Canada. October 2004], czy brytyjski [Office of Fair Trading. Annexe E: Competition and Profitability. Detailed analysis. June 2010[ mają zdecydowanie dłużą historię praktyki biznesowej w tym obszarze niż polski rynek niebankowych instytucji pożyczkowych. Na pierwszych dwóch z wyżej wymienionych, początki segmentu pożyczkowego w modelu payday lending to początek lat 90tych, w przypadku Wielkiej Brytanii początek oferty handlowej datuje się na drugą połowę lat 90tych. Rynek brytyjski ma jeszcze dłuższe doświadczenie biznesowe, w szczególności w przypadku modelu home credit. Co prawda w Polsce istnieje jedna firma ze względnie długą historią biznesową (Provident), która jeszcze kilka lat temu mogła uchodzić za monopolistę w segmencie instytucji sprzedających pożyczki w modelu home credit, to jednak początek polskiego rynku instytucji pożyczkowych w modelu payday loans można datować na okres lat 2010/2011, a nawet 2011/2012 [Rynek firm pożyczkowych w Polsce w latach 2007-2012. KPF 2013]. To jest okres wejścia do Polski znaczących graczy międzynarodowych, dysponujących kapitałem niezbędnym do zaoferowania klientom wyższego ryzyka odpowiednich do ich potrzeb i oczekiwań produktów kredytu konsumenckiego. Zatem segment krótkich pożyczek w modelu payday lonans funkcjonuje na wymienionych wyżej, dojrzałych rynkach od ponad 20 lat dłużej niż na polskim rynku. Ma to swoje konsekwencje dla rozważań o ustanowieniu limitu całkowitego kosztu kredytu. Zbyt niski poziom limitu będzie miał zdecydowanie negatywne skutki w postaci stworzenia bariery wejścia nowych graczy, ograniczenia konkurencji, możliwości uzyskania efektu skali. Należy się również spodziewać, iż poziom zwrotu z kapitału możliwy do uzyskania na rynku, który poddany byłby nadmiernym ograniczeniom, może nie zapewnić możliwości organicznego rozwoju, reinwestowania zysków w rozwój biznesu danej instytucji pożyczkowej. W konsekwencji rentowność kapitału również będzie zbyt niska, by można było planować rozwój biznesu, konkurowanie jakością, a już na pewno nie konkurowanie ceną produktu. To zaś będzie działo się ze szkodą dla długookresowego interesu grupy docelowej konsumentów, klientów tego segmentu. Niski poziom dynamiki rozwoju rynku może sprowokować i wywołać petryfikację aktualnej struktury rynku. To w konsekwencji spowoduje zahamowanie dynamiki wzrostu i jednocześnie odpowiedniej skali podaży na rynku oraz powstania podmiotów większych rozmiarów, co jest warunkiem koniecznym pojawienia się korzyści skali i zakresu działania (economy of scale and scope i możliwości zapewnienia oferty o niższej cenie jednostkowej), co potwierdzają dostępne wyniki badań [Ernst&Young. The Cost of Providing Payday Loans in Canada. October 2004].

Zatem, polski rynek alternatywnego kredytu konsumenckiego w stosunku do bankowego i SKOK jest na bardzo wczesnym etapie rozwoju, co powoduje, że modele biznesowe nie osiągnęły stadium uznawanego za ugruntowane strukturalnie. W konsekwencji na promotorze regulacji spoczywa ryzyko wyważenia limitu tak, aby nie stał się instrumentem rugującym podmioty z rynku, ale w sposób rozsądny godzący interes ochrony konsumenta z potrzebą promowania, a przynajmniej zachowania konkurencji.

2. Rekomendacje z analizy dojrzałych rynków payday loans

Zgodnie z wynikami przeprowadzonych przez Ernst&Young (EY) badań [Ernst&Young. The Cost of Providing Payday Loans in Canada. October 2004], firmy większych rynkowo rozmiarów są w stanie i oferują produkty z niższym udziałem kosztów niż firmy małe [Koszty operacyjne w ofercie produktu paday loans dużych firm w przeliczeniu na jednostkę kredytu
(relacja kosztów operacyjnych do kwoty kredytu to: 10,58 $/100 $) są zdecydowanie niższe niż w przypadku mniejszych firm (relacja wyłącznie kosztów operacyjnych do kwoty kredytu to: 16,92 $/100 $)]. Względnie daje to różnicę ok. 30% pomiędzy wymienionymi kategoriami przedsiębiorstw. Inną cechą charakterystyczną segmentu instytucji, oferujących kredyt w modelu payday loans, którą należałoby uwzględnić w projektowaniu konkretnego poziomu limitu, jest opisywany w przywołanym raporcie EY podział biznesu na dwa typy: mono-line i multi-line. Polski segment rynku kredytów oferowanych na krótkie okresy (payday loans) z punktu widzenia tego podziału można określić zdecydowanie jako mono-line, czyli oferujący jeden produkt. Podstawowa różnica do uwzględnienia w projektowaniu poziomu limitu jest taka, iż w przypadku firm z grupy multi- line, czyli oferujących również inne produkty równolegle, są one w stanie zaoferować produkty kredytowe ze znacznie mniejszym udziałem kosztów operacyjnych. Nie trzeba podkreślać, iż ze względu na alokacje, koszty oferowania produktów kredytowych są zdecydowanie niższe w przypadku instytucji o typie multi-line niż mono-line. Różnica w kosztach jednostkowych oferowanych produktów, podobnie jak w przypadku różnych kategorii wielkości instytucji oferujących krótkie pożyczki, jest znaczna i wynosi również ok. 30%.

Co należy także zauważyć, koszty oferowania pierwszej pożyczki są ponad 2-krotnie wyższe niż kolejnych pożyczek, a dodatkowo koszty oferowania pierwszej pożyczki w przypadku małych firm są o prawie 50% większe niż w przypadku firm dużych. Przeciętny udział kosztów oferowania jednostkowej wartości pierwszej pożyczki w kwocie 100 $ to 39,45%, przy czym w przypadku firm o rynkowo małych rozmiarach, udział ten rośnie do poziomu 44,48%. Te różnice w wielkościach powinny być uwzględnione przy projektowaniu poziomu limitu. Na aktualnym etapie rozwoju polskiego rynku nieuwzględnienie tego aspektu będzie miało poważne skutki w ograniczaniu konkurencji rynkowej i ograniczaniu podaży, bo wpłynie bardzo niekorzystnie na istotę ekonomiki tej działalności biznesowej i w efekcie na możliwości obniżenia jednostkowego kosztu kredytu [Koszty łączne oferowania kredytu w modelu payday loans instytucji o typie multi-line w porównaniu do mono-line są o około 30% niższe, a w przypadku kosztów operacyjnych, ważących najbardziej w strukturze kosztów łącznych, różnica jest bardziej znacząca, bo prawie 40%].
Uwzględniając tylko wybrane, istotne różnice w cechach polskiego rynku i rynków rozwiniętych payday loans, można rozważyć, choćby tylko z powodu jednej z cech charakterystycznych dla rynku polskiego, jakim jest mono-linowy typ przedsiębiorstw, podniesienie rekomendowanego aktualnie w Polsce limitu całkowitego kosztu kredytu o od ok. 5% do 9%, czyli z rekomendowanego poziomu 30% do wielkości 35% – 39%.

3. Koszt należności nieregularnych i straconych w portfelach aktywów

Skala nieregularnych należności w portfelach instytucji kredytowych ma kapitalne znaczenie między innymi dla ostatecznych ustaleń ceny oferowanych produktów kredytowych bez względu na segment i modele wyceny.
Niepodlegającym dyskusji i naturalnym z punktu widzenia możliwego do zaakceptowania poziomu ryzyka przez podmioty regulowane i podlegające nadzorowi bankowemu a funkcjonujące poza rygorami bankowymi, jest fakt, iż przeciętny udział nieregularnych należności kredytowych w portfelach instytucji pożyczkowych w Polsce, jest relatywnie wyższy. Nie jest to specyfika krajowa, ale ogólna prawidłowość na rynkach finansowych. W przypadku rynku kanadyjskiego, w okresie przed kryzysem na rynku międzynarodowym, różnica w koszcie tzw. złych długów, wykazana w badaniach EY, jest około 10-krotna pomiędzy rynkiem pożyczkowym i bankowym. W segmencie niebankowym jest to koszt szacowany na poziomie ok. 4% wartości oferowanego kredytu. Ze względu tę cechę różnicującą segment bankowy i pożyczkowy, ale także ze względu na występujące różnice w fazie rozwoju rynków dojrzałych i polskiego oraz występującego nadal okresu spowolnienia gospodarczego i kryzysu na międzynarodowych rynkach finansowych, wskaźniki należności nieregularnych będą różne dla poszczególnych rynków. I w przypadku rynku polskiego w sposób naturalny będą zdecydowanie wyższe. KPF szacuje ten udział w sektorze pożyczkowym na poziomie ok. 20-25% [Przeciętny poziom kredytów nieregularnych został oszacowany na podstawie konsultacji z wybranymi instytucjami pożyczkowymi, nie jest oparty o twarde dane].

Warto również pamiętać, iż taki poziom nieregularnych należności portfeli instytucji pożyczkowych nie jest zaskakujący, biorąc pod uwagę dane z raportu KNF o sytuacji w sektorze bankowym za 1Q2013 [Informacja o sytuacji banków w I kw. 2013. KNF 2013]. Ujawnia on udział konsumpcyjnych kredytów nieregularnych na poziomie 17,3%, co daje kwotę ponad 21 mld PLN, czyli przekraczającą ponad 7-krotnie wartość całego niebankowego rynku kredytowego (czyli w uproszczeniu łącznie należności regularnych i nieregularnych). Nie jest to również poziom zaskakujący, jeśli wziąć pod uwagę 31% udział należności przeterminowanych w portfelu kredytowo-pożyczkowym SKOK [Raport o sytuacji SKOK w I kw.2013. KNF 2013]. I jest tak pomimo korzystania banków i SKOK-ów z bazy danych BIK.

Na tym etapie analizy nie jest możliwe dokładne określenie przeciętnego poziomu wskaźnika kredytów straconych (czyli kredytów, które na pewno nie zostaną spłacone, pomimo podejmowanej windykacji i w całości obciążą koszty działalności pożyczkodawcy), jednak w oparciu o dotychczasowe doświadczenia, w przybliżeniu można oszacować, iż przeciętny udział straconych kredytów może nawet przekroczyć 10% i to pomimo stosowania się do wymogów szacowania zdolności pożyczkobiorców do spłaty zobowiązań i odpytywania zewnętrznych baz danych, w tym BIG, czy też pomimo stosowania już przez bardzo dużą część większych firm pożyczkowych wysublimowanych modeli scoringowych. Taki poziom dawałby co najmniej dwu- czy nawet ponad trzykrotnie wyższy udział jednostkowego kosztu kredytu oferowanego w Polsce, a związanego z tak zwanymi złymi długami, niż na analizowanym szczegółowo kanadyjskim rynku, zdecydowanie też przed kryzysem finansowym, przez EY [Przeciętny %-towy udział kosztu straconych kredytów (bad debt cost) przeliczony na kwotę 100 $, to 4,35%, a w przypadku firm małych rozmiarów to 4,47%]. To powoduje, że w stosunku do aktualnej rekomendacji wysokości limitu całkowitego kosztu kredytu, rekomedowanego na poziomie 30%, w Polsce należałoby go powiększyć tak, aby uwzględnić ryzyko rynku na obecnym etapie rozwoju, podnosząc limit, co prawda bardzo konserwatywnie i ostrożnie, ale jednak o co najmniej o 5% [I to uznając, zapewne nawet z nadmiernym uproszczeniem merytorycznym, iż kredyty stracone mają ten sam status, co uznane za odpisane w raporcie EY po okresie 90 dni opóźnienia. W innym przypadku należałoby rekomendować większy wzrost limitu nawet o kolejne 5% do minimum 40,6%, a nawet do 45,5%]. Na tym etapie analizy, a zatem po powiększeniu o konieczne dostosowanie do rekomendacji z p. 2, łącznie limit całkowitego kosztu winien wynosić od 39% – do 44%.

4. Specyfika rynku pracy w Polsce

Analizując cechy rynku brytyjskiego, amerykańskiego, czy kanadyjskiego, jednym z podstawowych warunków udzielania kredytu jest posiadanie stałej pracy. Specyfiką i cechą charakterystyczną polskiego rynku pracy, konieczną do uwzględnienia i zaakceptowania, jest zjawisko znacznej skali samozatrudnienia w Polsce, umów czasowych, umów zleceń. Doświadczenia działalności kredytowej potwierdzają, iż w żaden sposób ta cecha rynku pracy w Polsce, choć ogranicza, to jednak nie wyklucza z dostępu do produktów kredytowych, oferowanych przez segment instytucji pożyczkowych. W polityce kredytowej banków z definicji brak umowy o pracę oznacza wyższe ryzyko w modelach scoringowych, a co za tym idzie dyskryminację osób, których dochody mają swoje źródło „pozapracowe”. Takie podejście ma uzasadnienie merytoryczne.

W konsekwencji jednak, zjawisko to skutkować może wyższymi wskaźnikami kredytów nieregularnych i straconych ze względu na okres trwania umowa pozapracowej. Należy w tym miejscu podkreślić wpływ, jaki na ryzyko kredytowe mogą mieć regulacje tzw. elastycznego czasu pracy. Jednym z oczekiwanych skutków jest zmniejszenie kosztów płacowych poprzez zmniejszenie liczby godzin nadliczbowych. W konsekwencji, specyfika polskiego rynku pracy, generująca co do zasady wyższe ryzyko kredytowe, szczególnie w segmencie pożyczek niebankowych, wydaje się merytorycznie dodatkowo uzasadniać rekomendację zawartą w opisanym wyżej p. 2, dotyczącą podniesienia rekomendowanego poziomu limitu całkowitego kosztu kredytu co najmniej o 5%. Po uwzględnieniu łącznym rekomendacji, ostrożnej i konserwatywnej, z punktu 2 i 3, oznaczałoby to podniesienie limitu do łącznego poziomu bliższego górnemu przedziałowi, wskazanemu w p.3, to jest 44%.

5. Skala zjawiska wyłudzeń w Polsce

Systematycznie prowadzona przez KPF i EY analiza sytuacji w obszarze zjawiska wyłudzeń na detalicznym rynku kredytowym pokazuje dużą jego skalę, i co istotniejsze, zdecydowanie wyższe ryzyko fraudów w działalności kredytowej w odniesieniu do sprzedaży kredytu gotówkowego [Wyłudzenia kredytów w segmencie detalicznym na polskim rynku w II połowie 2012 roku. EY i KPF. 2013]. Ostatnie dostępne dane potwierdzają, że kredytem detalicznym postrzeganym jako najbardziej narażony na ryzyko prób wyłudzeń jest kredyt gotówkowy – chociaż 38% ankietowanych uważa, iż aplikacje fraudowe nie przekroczyły 3% w przypadku tego typu kredytu, to aż 21% respondentów wskazało, że więcej niż co dziesiąta aplikacja o kredyt gotówkowy jest fraudowa.

Brak efektywnego systemu wymiany informacji, wystarczającego do sprawniejszego i skuteczniejszego niż dotąd przeciwdziałania fraudom, potwierdzać może w szczególności na rynku małych pożyczek utrzymywanych na krótkie okresy (payday loans) zasadność potraktowania wyłudzeń samodzielnie jako tego czynnika ryzyka, który uzasadnia wyższy poziom projektowanego limitu całkowitego kosztu kredytu, niż rekomendowany przez Ministerstwo Finansów. Trzeba bowiem zauważyć, iż poziom wyłącznie fraudów na rynku kredytu gotówkowego może być dziś w Polsce taki, jak poziom kredytów nieregularnych na rozwiniętych rynkach, opisany w przywołanym raporcie E&Y. A stąd nie uwzględniając tej rekomendacji, wykluczymy część rzetelnych klientów bez racjonalnego uzasadnienia. Nadto, zbyt drogi dostęp do źródeł informacji i możliwości weryfikacji uzyskanych danych powoduje, że występuje ryzyko uznawania, zasadnie, iż koszt pozyskania informacji o wyłudzeniach za nadmierny i ekonomicznie nieuzasadniony. Aktualnie dostępny zakres danych i systemy ich wymiany nie są wystarczające i będą generowały nadal bardzo duże koszty, których nie można skompensować inaczej, jak ceną produktu.

Rekomendacje rządu co do obowiązku dzielenia się informacją są krokiem w dobrą stronę, ale ich zaimplementowanie nie jest jeszcze stworzeniem pełnego, szczelnego systemu informacji, pozwalającego na zapewnienie niższej niż obecna skali wyłudzeń na najbardziej narażonym na wyłudzenia rynku kredytu gotówkowego. Ta sytuacja w sposób uzasadniony wymagałaby podniesienia poziomu projektowanego limitu od 1-4%. Zatem, w nawiązaniu do rekomendacji z p. 1 i 3, dotyczącej podniesienia poziomu limitu oraz dodatkowo uwzględniając wnioski z prowadzonych przez KPF i EY systematycznych badań w obszarze wyłudzeń na detalicznym rynku kredytowym, należałoby zarekomendować podniesienie poziomu limitu całkowitego kosztu kredytu do przedziału wartości względnych pomiędzy 40%-48%. Ale biorąc pod uwagę specyfikę rynku pracy w Polsce, rekomendacja limitu winna być bliższa górnej granicy tego przedziału.

6. Pozycje kosztów wynikające z dzielenia się informacjami kredytowymi i badaniem zdolności kredytowej

Rozważając uzasadnienie dla rekomendowania określonego poziomu limitu całkowitego kosztu kredytu, należy zdecydowanie wziąć pod uwagę nieodległe i zdecydowanie rosnące obowiązki odnoszące się nie tylko do dzielenia się informacjami dotyczącymi zawieranych z konsumentami umów pożyczek, ale też rosnąć będą obowiązki i rosnąć będzie również skłonność do korzystania przez sektor instytucji pożyczkowych z zewnętrznych baz danych. To razem generować będzie istotne, nowe koszty po stronie rozwiązań i systemów informatycznych oraz konieczności ponoszenia kosztów dostępu do baz danych. Jednocześnie nie ma badań empirycznych, pokazujących relację między kosztem informacji a skutkiem w postaci zmniejszenia kosztów kredytów straconych. Posługiwanie się argumentem, że koszty ponoszone na rzecz właścicieli baz danych będą równoważone bądź niższe od spodziewanych korzyści po stronie kredytów straconych, będzie w pełni uprawnione, o ile znajdzie swoje uzasadnienie w rzeczywistości.

Warto podkreślić fakt, iż aktualny koszt dostępu do BIK i 4-ech działających dziś BIG-ów może wiązać się z koniecznością wydania nawet kwoty 15 – 24 PLN. To zaś, przy kwocie pierwszego kredytu gotówkowego, udzielanego przez instytucję pożyczkową, najczęściej nieprzekraczającego 500 PLN (choć często ta kwota pierwszej pożyczki jest jeszcze niższa), daje koszt prawie 5%. Jeśli by dodatkowo weryfikować, w modelu retailowym, nie on-line’owym, inne bazy danych niż BIK i BIG, ten koszt może nawet solidnie przekroczyć 10% w przypadku małych kwotowo umów. W przypadku kolejnej pożyczki dla tego samego klienta, poziom kosztów może obniżyć się szacunkowo do 3-5%.

A to, uwzględniając w szacowaniu racjonalnego poziomu limitu kosztu kredytu powoduje, że uzasadnionym merytorycznie jest dalsze powiększenie limitu całkowitego kosztu kredytu, tak aby uwzględniał pojawienie się nowych elementów kosztów, niezależnych od przedsiębiorcy. To zaś oznacza ostatecznie, że rekomendowany limit całkowitego kosztu kredytu nie powinien być niższy niż wartości w przedziale 43% – 53%. Pamiętając między innymi o specyfice rynku pracy, a także o uwzględnieniu praktycznie tylko jedne z cech różnicujących polski i rozwinięte rynku z ponad 20 letnią historią rynku payday loans, wpływające na przeciętny poziom całkowitego kosztu kredytu, rekomendowany limit powinien zbliżać się do górnej granicy tego przedziału – czyli do 53%.

7. Rekomendacja limitu kosztu kredytu w odniesieniu do innych sektorów usług finansowych w doświadczeniach brytyjskiego rynku finansowego

W rozważaniach na temat rekomendowanego, racjonalnego poziomu limitu całkowitego kosztu kredytu, warto również zwrócić uwagę na rządową rekomendację ustalenia limitu kosztów kredytów, udzielanych przez unie kredytowe (credit unions – odpowiednik SKOK w Polsce) w Wielkiej Brytanii [HM Treasury. Credit union maximum interest rate cap. December 2012]. Analiza rynku przeprowadzona została przez rząd brytyjski i ogłoszona w maju 2012 roku w formie raportu. W oparciu o wyniki tego raportu, rząd opracował projekt wspierający modernizację tego modelu (credit unions) dla osiągnięcia przez niego pozycji zrównoważonego rozwoju. Wśród propozycji rządowych znalazła się również rekomendacja podniesienia poziomu limitu dla kosztów kredytów, pobieranych przez unie kredytowe z 2% do 3% miesięcznie, a zatem w uproszczeniu ułatwiającym porównanie tego limitu z proponowanym przez rząd polski, z 24% do 36%.

Propozycja ta, o ile wejdzie w życie i co może zaskakiwać merytorycznie, będzie oznaczała, że będzie wyższą niż rekomendowana przez Ministerstwo Finansów i mająca obowiązywać instytucje kredytowe w Polsce, niefinansujące udzielanych kredytów depozytami, pozyskiwanymi od konsumentów. Źródło finansowania, jakim są depozyty pozyskiwane od konsumentów, jest znacznie (prawdopodobnie wielokrotnie) tańsze niż inne, z jakich korzystają niebankowe instytucje kredytowe.

Ważne przy tym jest rządowe uzasadnienie takiej rekomendacji co do podniesienia obowiązującego dziś limitu całkowitego kosztu kredytów konsumenckich, udzielanych przez credit unions. Pierwszym i wydaje się najistotniejszym jest to, iż unie kredytowe nie są w stanie osiągnąć (przy łącznym rocznym ograniczeniu limitu całkowitego kosztu kredytu na poziomie 24%) granicy rentowności (tzw. break even point) w przypadku sprzedaży pożyczek o krótkim okresie utrzymywania. Dla jej osiągnięcia rząd brytyjski rekomenduje właśnie podniesienie tego limitu do 36%. Bez wątpienia należy przyjąć, że takie założenie jest tym bardziej prawdziwe w odniesieniu do instytucji pożyczkowych, których koszty finansowania działalności pożyczkowej (koszt kapitału) są znacznie wyższe niż koszty utrzymywania przez unie kredytowe depozytów, pozyskanych od konsumentów z rynku. A zatem bezdyskusyjnym jest, jeśli zamiarem racjonalnego legislatora w Polsce jest doregulować, ale nie przeregulować, iż poziom limitu, jaki miałby według niego spełniać to założenie i miałby być wdrożony do działalności instytucji pożyczkowych, powinien co najmniej uwzględniać możliwość osiągnięcia granicy rentowności. O ile na rynku brytyjskim dla unii kredytowych, które pozyskują tanie depozyty z rynku, rekomendowane jest ustalenie wyższego, niż dotąd obowiązujący, limitu całkowitego kosztu oferowanych przez nie kredytów dla konsumentów na poziomie, w uproszczeniu, 36%, to w odniesieniu do instytucji pożyczkowych, uwzględniając już tylko racjonalny i przeciętny oczekiwany poziom rentowności kapitału na poziomie choćby 10%, uzasadniony merytorycznie mógłby być limit przekraczający nawet 45%. Przyjmując zaś za EY rekomendowany jako racjonalny przez tę firmę wskaźnik rentowności kapitału dla firm pożyczkowych na poziomie 15%, dawałoby to również wysoce racjonalny 51% poziom limitu całkowitego kosztu kredytu. Nadto warto podkreślić i zauważyć, że unie kredytowe jako organizacje o charakterze non-profit (ewentualny zysk, jaki generują z działalności jest przeznaczony do zwiększenia korzyści członków), nie muszą szukać możliwości spełnienia choćby przeciętnych w danych warunkach rynkowych oczekiwań inwestorów. Instytucje pożyczkowe są do tego zobowiązane, stąd limit, jaki ustalałby racjonalny legislator, winien tę cechę rynku uwzględniać.

Drugim uzasadnieniem, zawartym w przywołanym dokumencie konsultacyjnym jest to, iż klienci o niższych dochodach przy wyższym poziomie limitu rekomendowanego przez rząd brytyjski (czyli przy 36%, a nie przy 24% limicie kosztów) będą mieli większy dostęp do kredytu właśnie w tych instytucjach pożyczkowych. Należy uwzględnić fakt, iż praktycznie nie ma już głosów interesariuszy rynku niebankowych instytucji pożyczkowych, którzy twierdziliby, że oferta tego segmentu usług finansowych nie jest pożyteczna i potrzebna społecznie. A zatem, również w przypadku ustalenia limitu na poziomie 36%, tak jak proponuje się w odniesieniu do unii kredytowych w Wielkiej Brytanii, spowodowano by wykluczenie określonej grupy klientów z rynku usług i produktów instytucji pożyczkowych w tym kraju i to korzystających z produktów oferowanych przez wiele segmentów usług finansowych, a nie tylko payday loans. To zaś pociągnęłoby za sobą negatywne skutki społeczne. W uzasadnieniu rządowym do propozycji podniesienia limitu dla działalności pożyczkowej unii kredytowych w Wielkiej Brytanii podkreślano również, iż pomimo podwyżki, dającej względnie o 12% wyższy limit kosztów rocznie niż obecnie funkcjonujący na rynku brytyjskim (wzrost o 50%), to i tak będzie to poziom kosztów znacznie niższy niż ten, oferowany przez brytyjskie instytucje kredytowe, w modelu home credit, czy payday loans. I tu warto przytoczyć wyniki analizy przeprowadzonej przez Office of Fair Trading (odpowiednik polskiego UOKiK). Analiza ta w znacznej części potwierdza generalną konstatację o wyższych kosztach oferty kredytowej instytucji pożyczkowych [Office of Fair Trading. Annexe E: Competition and profitability. Detailed analysis. June 2010]. W przypadku lombardów, których oferty zostały zaprezentowane w raporcie, udzielających pożyczek na okres 6 miesięcy, najwyższy udział procentowy kosztu w pożyczce w kwocie 100 funtów to 48,06% (48,06 £/100 £ pożyczki). Natomiast w przypadku modelu kredytowego home credit, najwyższy koszt oszacowano przy pożyczce na okres 57 tygodni, który tu wynosi 71% (71 £/100 £ pożyczki). Najniższy udział kosztu w relacji do jednostki kredytu, jaki oszacował OFT wyniósł 60% (60 £/100 £ pożyczki), przy czym okres, na jaki udzielono pożyczki był zdecydowanie krótszy niż w pierwszym przypadku – 32 tygodnie.

Racjonalną rekomendacją w odniesieniu do modelu kredytowego home credit i payday loans, biorąc pod uwagę występowanie oferty produktowej szerokiego zakresu podmiotowego instytucji pożyczkowych w Wielkiej Brytanii i wysokość kosztów jej realizacji, wysokość limitu całkowitego kosztu kredytu mogłaby być na poziomie zdecydowanie wyższym niż zaproponowany w Polsce. Uzasadnieniem byłoby założenie o efektywnej realizacji celu regulacji, jaki można opisać jako doregulowanie, a nie wykluczenie z rynku znaczącej liczby firm. Zapewne zupełnie nieintencjonalnie, ale w założeniach rządowych do zmian w ustawie o nadzorze finansowym znalazły się stwierdzenia odnoszące się do celu regulacji, jako zmniejszanie ryzyka zawierania umów z firmami pożyczkowymi, czy wprost o wykluczaniu ich z rynku. Nawet mimo świadomości, iż są to zapisy niezamierzone, budzą one jednak obawy. Wracając do rynku brytyjskiego, to wbrew intencjom racjonalnego legislatora, do jakich brytyjski również zapewne należy, ustalenie limitu na poziomie na przykład takim, jak proponowany jest przez Ministerstwo Finansów w Polsce (30%), czy nawet na poziomie takim, jak aktualnie rekomenduje się wobec unii kredytowych przez rząd brytyjski (w uproszczeniu 36%), spowodowałoby w Wielkiej Brytanii poważne konsekwencje w postaci wykluczenia bardzo istotnej liczby instytucji pożyczkowych. I stałoby się tak w każdym z segmentów tego rynku, a przeanalizowanych przez OFT, czyli zarówno payday loans, home credit, lombardów. Przy czym uwzględniając analizę całkowitego kredytu dla poszczególnych segmentów, praktycznie wykluczeniu z rynku podlegać mogłyby lombardy i home credit.
Struktura podmiotowa na rynku polskim wykazuje wiele podobieństw do tej obserwowanej na rynku brytyjskim, a stąd intencja racjonalnego legislatora, wyrażona w niedawnym wywiadzie, udzielonym mediom elektronicznym przez Ministra Wojciecha Kowalczyka [Newseria. Wywiad udzielony przez Pana Ministra Wojciecha Kowalczyka w dniu 11.09.2013], prawdopodobnie nie mogłaby być efektywnie zrealizowana przy limicie 30% całkowitego kosztu kredytowego. Taki poziom limitu mógłby jednocześnie spowodować, wbrew wyrażanym przez racjonalnego legislatora intencjom, wykluczenie z polskiego rynku również stosunkowo znacznej liczby instytucji pożyczkowych, w tym prowadzących działalność w modelu payday loans, sprzedających na dłuższe okresy, czy zdecydowanej liczby firm działających w modelu home credit, a nawet lombardów, sprzedających przecież pożyczki zabezpieczone, czyli firm działających w odmiennym, względnie bezpieczniejszym, o mniejszym ryzyku modelu kredytowym niż bankowy i SKOK. Warto zauważyć, biorąc pod uwagę konkretne i reprezentatywne oferty, zaprezentowane w przywołanym raporcie OFT, iż poziom limitu na rynku brytyjskim prawdopodobnie nie powinien być niższy od wartości w przedziale 60-70% całkowitego kosztu kredytu. Wykluczyłoby to, co należy podkreślić, oferty, powszechne na rynku brytyjskim, a zdecydowanie przekraczające poziom 70% całkowitego kosztu kredytu – raport OFT prezentuje oferty przekraczające 80% całkowitego kosztu kredytu. Z podobną sytuacją mamy do czynienia w Polsce.

Analizując oferty instytucji pożyczkowych, prowadzących działalność w różnych segmentach, można uznawać, że na polskim rynku istnieją podobne typy produktów, jak na rynku brytyjskim i podobne oferty cenowe z punktu widzenia całkowitego kosztu kredytu. Stąd można postawić uzasadnioną merytorycznie tezę, iż limit ustanowiony na poziomie, jak zaproponowano powyżej (to jest w przedziale 60%-70%), mógłby być także w Polsce uznany za racjonalny i uzasadniony z punktu widzenia celu, jakim jest doregulowanie, nie zaś przeregulowanie.

8. Społeczne konsekwencje ryzyka niedoszacowania negatywnych skutków regulacji

Obecna faza rozwoju rynku instytucji pożyczkowych w Polsce może być określona jako początkowa i nie jest to co do zasady dobry moment do wdrażania limitu całkowitego kosztu kredytu. Jego wdrażanie do polskiego porządku prawnego tworzy istotne ryzyka po stronie biznesu, jak również ryzyko ograniczenia dostępu do oferty kredytowej uboższej części polskiego społeczeństwa, co pokazuje analiza ofert firm pożyczkowych różnych sektorów, przeprowadzona w p. 7. To ryzyko jest tym większe, że przy proponowanym aktualnie przez Ministerstwo Finansów limicie całkowitego kosztu kredytu, jak wynika z konsultacji z niektórymi bankami w Polsce, specjalizującymi się w ofercie consumer finance, już przy poziomie 30% całkowitego kosztu kredytu nie wszystkie produkty tych instytucji będą mogły spełnić wymagania stworzone przez takie restrykcyjne przepisy i znikną z rynku. A wraz z nimi wzrośnie wykluczenie, nawet znacznej części klientów pewnej liczby banków w Polsce. Zatem już taki poziom limitu jak zaproponowało Ministerstwo Finansów odbierze części banków w Polsce, pewną grupę mniej zamożnych, a jednocześniej bardziej ryzykownych klientów.

Ważkim elementem w szacowaniu konkretnego poziomu limitu całkowitego kosztu kredytu, jakże często relatywizowanym przez bardzo wielu uczestników rynku w Polsce, w tym media czy część polityków, jest ryzyko poszerzenia zakresu szarej strefy rynku kredytowego, o ile limit zostałby ustalony zbyt nisko. Warto podkreślić, iż nawet w przywołanym wywiadzie Minister Kowalczyk zaznaczył, że przy proponowanym przez Ministerstwo limicie na poziomie 30% Pan Minister nie obawia się przechodzenia firm do szarej strefy. Stąd warto przywołać ponownie dokument konsultacyjny rządu brytyjskiego, rekomendujący podniesienie limitu kosztu kredytu do 36% dla unii kredytowych właśnie z powodu ryzyka korzystania przez konsumentów z produktów z szarej strefy i to pomimo zdecydowanie szerszej i bardziej dostępnej oferty kredytowej na tym rynku, niż na rynku polskim [HM Treasury. Credit union maximum interest rate cap. December 2012].
Nadto należy podkreślić, iż w obecnej fazie rozwoju rynku nie ma realnych możliwości określenia bardzo rzetelnie i w pełni obiektywnie wpływu projektowanych zmian na rynek consumer finance w Polsce. Dlatego, biorąc pod uwagę ten i wszystkie wyżej opisane argumenty, rekomendowane byłoby przyjęcie limitu, który nie tworzy nadmiernego ryzyka dużej skali wykluczenia finansowego i nadmiernego zadłużenia, zmniejszając nieodpowiedzialnie dostęp do finansowania pilnych, życiowych potrzeb i przez to nie pozwalając pewnej grupie gospodarstw domowych na skuteczne rozwiązywanie ich bieżących problemów finansowych.

Ostatecznie, po uwzględnieniu wątku ryzyka, opisanego w p. 7, KPF rekomenduje poziom limitu w przedziale wartości nie niższym niż 45% – 55%, przy czym, jak podkreślano powyżej racjonalniejszym byłoby ustalenie go raczej na poziomie wyznaczonym przez górną granicę tego przedziału. Jakkolwiek należy podkreślić, iż różnice w poziomie rozwoju rynku, różnice cech rynków rozwiniętych, przywołanych w cytowanych badaniach, mogą rzetelnie uzasadniać podniesienie poziomu limitu do wartości nawet przekraczającej zaproponowaną powyżej wartość limitu.

***

Dr Mirosław A. Bieszki, Doradca ds. Ekonomicznych, Konferencja Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce – absolwent Uniwersytetu Gdańskiego, w 1986 stażysta w Komisji Europejskiej, w 1987 otrzymał stypendium badawcze Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej. Swoją karierę bankowości rozwijał w Bank Austria Creditanstalt, później prezes GMAC Polska S.A. oraz prezes Santander Consumer Bank. Dziś niezależny konsultant, publikował komentarze dla www.obserwatorfinansowy.pl (NBP), przygotowywał ekspertyzy dla Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, publikował komentarze w Forbes oraz jako ekspert komentował w CNBC Business. Doradca Ekonomiczny KPF.