Optymistyczny e-commerce – handlu więcej, zaległości mniej

Pandemia wyraźnie zmieniła obraz sektora handlu detalicznego. W czasie ścisłego lockdownu wiele tradycyjnych sklepów zmuszone było zaprzestać lub drastycznie ograniczyć skalę funkcjonowania, więc klienci nie mieli innego wyjścia i zwrócili się w stronę internetowych kanałów sprzedaży. Jak wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor, mimo koronawirusa w tym roku zaległości handlu detalicznego przyrastały znacznie wolniej niż wcześniej, ale to właśnie e-commerce zanotował rekordową zmianę dynamiki – z 60,7 proc. w 2019 r. do 9,7 proc. w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy 2020 r.

Miesiące ograniczeń i zakazów, zwiększona troska o własne bezpieczeństwo i niechęć do narażania się na potencjalne zachorowanie podczas wizyty w sklepach stacjonarnych spowodowały zmianę zakupowych przyzwyczajeń Polaków. Handel internetowy i wysyłkowy, do tej pory stale się rozwijający, ale jednak pozostający daleko w tyle za tradycyjnym, nagle dostał skrzydeł. Od poniedziałku (12 października) będzie miał również poważnego reprezentanta na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych – zadebiutuje Allegro, zaliczane do 10 najpopularniejszych platform internetowych na świecie.

Zmiany w podejściu do zdalnych zakupów odzwierciedlają dane GUS. Gdy w związku z ograniczeniem handlu w stacjonarnych sklepach w kwietniu sprzedaż detaliczna w cenach stałych była niższa niż przed rokiem o 22,9 proc., jednocześnie odnotowano wzrost sprzedaży detalicznej przez internet o 27,7 proc. i udziału tego kanału (w cenach bieżących) z 8,1 proc. w marcu do 11,9 proc. w kwietniu.

Dane Eurostatu pokazują, że w czerwcu, gdy wiele europejskich państw znosiło część ograniczeń, wielkość handlu detalicznego powróciła mniej więcej do poziomu z lutego, a więc sprzed wybuchu pandemii. Jednocześnie utrzymywało się zainteresowanie alteranatywnymi kanałami sprzedażowymi, a e-handel zanotował 17,4 proc. wzrostu względem lutego. Prognozuje się natomiast, że w Polsce w całym 2020 r. sprzedaż w sieci wzrośnie o 30 proc. – zauważa Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

W lipcu konsumenci przyzwyczaili się do nowej sytuacji, a dodatkowo zniesienie cześci ograniczeń spowodowało powrót do tradycyjnych sklepów. Według danych GUS, po czterech kolejnych miesiącach spadków, odnotowano wreszcie wzrost sprzedaży detalicznej w skali roku, a jednocześnie w porównaniu z poprzednim miesiącem dało się już zauważyć spadek wartości sprzedaży detalicznej przez internet w cenach bieżących o 10,3 proc. U dział tej sprzedaży spadł z 7,7 proc. w czerwcu do 6,5 proc. w lipcu.

Nie takie wirtualne zaległości

Przyrost zaległości firm handlujących w internecie i wysyłkowo w pierwszej połowie roku znacząco wyhamował, co pokazuje, jak bardzo polepszyła się sytuacja tego sektora. Z rocznej dynamiki przyrostu zaległości w 2019 r. czterokrotnie wyższej niż w całym handlu detalicznym, w tym roku przyrost spowolnił do 10 proc. i jest zbliżony do zmian notowanych dla wszystkich firm handlu detalicznego, obecnie jest to 8,3 proc. – mówi Sławomir Grzelczak.

Rosnącą rolę e-handlu widać też po kwocie zaległości. Jak wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor, z sumą 268,3 mln zł plasuje się za sklepami z sprzedającymi żywność, napoje i wyroby tytoniowe, których zaległości przekraczają 628 mln zł. Na trzecim miejscu znalazły się sklepy niewyspecjalizowane z kwotą 173,2 mln zł przterminowanych zobowiązań wobec partnerów biznesowych i banków. Łącznie zaległości handlu detalicznego (z pominięciem sprzedaży pojazdów) przekroczyły na koniec lipca 2,5 mld zł, po tym jak od grudnia wzrosły o ponad 192 mln zł.

ecommerce 1.JPG
Źródło: BIG InfoMonitor, BIK

Co do udziału niesolidnych płatników w grupie firm e-commerce, to utrzymuje się on w granicach 4,8 proc. Nie odbiega to od wskazań dla handlu detalicznego – 4,52 proc.

Dynamika zadłużenia

Dane Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor pokazują natomiast, że tempo zadłużania się e-handlu mocno wyhamowało w tym roku i kanały internetowe zbliżyły się w tym względzie do tradycyjnych.

ecommerce 2.jpg
Źródło: BIG InfoMonitor, BIK

Przyrost zadłużenia e-commerce wyniósł między grudniem 2019 r. a lipcem tego roku 9,7 proc., podczas gdy między grudniem 2018 a grudniem 2019 wzrost ten sięgał aż 60,7 proc. W tych samych przedziałach czasowych firmy handlowe także ograniczyły narastanie swoich zobowiązań, ale ta zmiana nie jest już aż tak wyraźna – z 15,8 proc. do 8,3 proc.

Niespełna dziesięcioprocentowy wzrost zadłużenia w e-handlu to naprawdę niezły wynik. Choć należy zaznaczyć, że stacjonarne sklepy zajmujące się sprzedażą detaliczną żywności, napojów i wyrobów tytoniowych, od grudnia 2019 r. do lipca tego roku nawet zmniejszyły kwotę zaległości o 1,4 proc. W ubiegłym roku notowały 17-proc. wzrost.

Jeszcze większą poprawę pokazały tradycyjne sklepy sprzedające sprzęt audiowizualny. Ich przeterminowane zobowiązania wobec dostawców i banków zmalały o ponad jedną czwartą (26,3 proc.), podczas gdy między grudniem 2018 r. a grudniem 2019 r. podwyższyły się o 2,4 proc.

Ale w tym samym czasie, co może być zaskakujące, biorąc pod uwagę wzmożone zainteresowanie uzupełnianiem wyposażenia przez firmy i pracowników zmuszonych przestawić się na pracę zdalną, specjalistyczne sklepy komputerowe zadłużały się jak żadne inne. Między grudniem 2019 r. a lipcem 2020 r. ich zobowiązania wzrosły do 94,4 mln zł, czyli o 124 proc. Wcześniej w ciągu roku dynamika wynosiła 9,5 proc.

Choć dane GUS mówią o spadku sprzedaży w internecie w sierpniu w porównaniu z lipcem, to jednak przyspieszenie trendu popularyzacji zakupów w sieci jest faktem. Dzięki pandemii rynek handlu internetowego stał się dużo bardziej łaskawy dla obecnych na nim firm. Spowolnienie przyrostu zaległości e-commerce jest tego najlepszym dowodem. Kontrahenci powinni jednak cały czas stosować zasadę ograniczonego zaufania i sprawdzać wiarygodność przedsiębiorców zajmujących się handlem w internecie, szczególnie, że na horyzoncie przed nimi duże wyzwania, którymi są Święta Bożego Narodzenia i wyprzedaże. A nasze dane pokazują, że firmy chcąc zaistnieć na obiecującym rynku e-commerce potrafią podejmować spore ryzyko, nierzadko kosztem partnerów, którzy potem nie otrzymują płatności za dostawy na czas, a nawet wcale – wyjaśnia Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.