Prymusi z polskiego sektora zarządzania wierzytelnościami coraz śmielsi na rynkach zagranicznych

Prymusi z polskiego sektora zarządzania wierzytelnościami coraz śmielsi na rynkach zagranicznych

Z polskiego sektora finansowego jedynie firmy windykacyjne mogą pochwalić się sukcesami na rynkach zagranicznych, bowiem są to już nie tylko zakupy portfeli wierzytelności bankowych, ale i inwestycje bezpośrednie. Krajami gościny dla liderów polskiego rynku zarządzania wierzytelnościami są nie tylko kraje Europy Środkowo-Wschodniej, ale również Niemcy, Włochy i Hiszpania.

Należy podkreślić, że bieżący rok jest szczególny dla firm z tej branży nie tylko w Polsce. Komisja Europejska wyraziła wreszcie zgodę na połączenie się szwedzkiej grupy Intrium Justitia z norweskim Lindorff, co nastąpiło 28 czerwca br. Zgoda została obwarowana pewnymi warunkami dezinwestycji, wynikającymi z obaw o nadmierna koncentrację, ale w końcu została wydana. Połączona firma obecna będzie na 22 rynkach w całej Europie. Czyżbyśmy zatem mieli do czynienia z trendem umiędzynaradawiania, a w konsekwencji konsolidacji działalności silnych grup firm windykacyjnych i zarządzających należnościami? W Europie obecne są przecież firmy z USA, choćby pochodząca z Wirginii PRA Group czy Encore Capital poprzez Cabot Credit Management, działający wspólnie z brytyjskim Arrow Global, notowanym na FTSE.

Nic zatem dziwnego, że temat internacjonalizacji i przyszłej konsolidacji firm windykacyjnych będzie otwierał dyskusję podczas zbliżającego się, VIII Kongresu Zarządzania Wierzytelnościami, organizowanego wspólnie przez Konferencję Przedsiębiorstw Finansowych i KPMG.

Ze względu na apetyt inwestycyjny, jaki widać wśród liderów polskiego rynku zarządzania wierzytelnościami, prezentacja krajowych rynków pod kątem ich atrakcyjności inwestycyjnej, jaka zostanie dokonana przez ekspertów z Włoch, Niemiec i Hiszpanii, pozwoli lepiej zrozumieć motywy inwestowania. Co ciekawe, dynamiczna działalność firm, które przejmują na siebie zarządzanie NPL, leży w interesie wszystkich stron tego procesu. Weźmy dla przykładu rynek włoski, na którym jest 350 mld euro tzw. złych długów bankowych, które nie są wyłącznie problemem tego sektora, ale i podatników, nie wspominając już o EBC. Jak wiadomo, rząd Włoch musiał utworzyć specjalny fundusz na wypadek konieczności przeprowadzenia akcji ratunkowej banków. W grudniu 2016 roku, UniCredit – największy pod względem wartości aktywów bank, dokonał ostrożnej wyceny NPL, z której wynikało, że z każdego euro w NPL odzyskać może 23 eurocenty, a więc połowę ze średniej dla sektora bankowego w tym kraju. Będąc pod presją, portfel włoskich NPL tego banku został sprzedany po cenie 13 eurocentów za 1 euro złych długów.

Rynek NPL w strefie euro to 931 mld Euro, a banki są pod coraz większą presją uwolnienia bilansów od ciężaru złych długów – na rachunek akcjonariuszy, a nie podatników. Nic zatem dziwnego, że banki wolą wybrać „fire sale” niż nadwyrężać cierpliwość i kieszenie podatników.

Dobre wyniki pokazują polskie firmy, które weszły już na rynki międzynarodowe. Choć jeszcze przychody z działalności na rykach zachodniej Europy nie ważą bardzo, to kolejne firmy, liderzy polskiego rynku ogłaszają zakupy portfeli na rynkach zagranicznych.

Pojawia się zatem uzasadnione pytanie: dlaczego firmy tak dynamicznie poszukują nowych inwestycji poza Polską oraz co stanowi o ich przewadze konkurencyjnej? Będziemy starali się odpowiedzieć na nie w trakcie drugiego dnia Kongresu Zarządzania Wierzytelnościami, już 22 listopada b.r.