Raport – Dłużnik alimentacyjny (grudzień 2017)

Zaległości alimentacyjne Polaków wynoszą już 11,3 mld zł – wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. Rekordzista jest winny dzieciom prawie pół miliona złotych. Zadłużenie rośnie, jednak zdecydowanie wolniej niż w I połowie roku. To m.in. efekt zaostrzenia przepisów kodeksu karnego. Przeprowadzone na zlecenie BIG InfoMonitor badanie potwierdza, że osoby unikające płacenia zmieniają postępowanie głównie pod wpływem poprawy sytuacji materialnej oraz ze strachu przed wyrokiem sądowym. Co do tego czy zaostrzone prawo karne zmobilizuje dłużników alimentacyjnych zdania są podzielone. 37 proc. badanych uważa, że pomoże, 38 proc. uważa, że nie, a jedna czwarta jak na razie jeszcze nie wie co sądzić.

W porównaniu z poprzednim kwartałem, przyrost liczby dłużników alimentacyjnych wyhamował prawie we wszystkich regionach. W ciągu trzech miesięcy (od sierpnia do końca października) w sześciu województwach: łódzkim, warmińsko-mazurskim, małopolskim, podlaskim, pomorskim i opolskim, odnotowano wręcz nieznaczny spadek liczby dłużników alimentacyjnych. Choć i tak liczba osób niepłacących na dzieci wzrosła w tym okresie o 4 520 osób, zmiana jest jednak zauważalna, w poprzednich trzech miesiącach (maj-lipiec) przybyło 8 166 dłużników alimentacyjnych. Obecnie zaległości wzrosły o prawie 365 mln zł do 11 334 748 746 zł, podczas gdy poprzednim razem dług powiększył się o 485 mln zł.

– Po zmianie art. 209 kodeksu karnego rodzic, który nie płaci na dziecko przez trzy miesiące może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Wezwany przez prokuratora ma miesiąc na uregulowanie zaległości, jeśli tego nie zrobi sąd może go ukarać pozbawieniem wolności lub dozorem elektronicznym – mówi Sławomir Grzelczak prezes BIG InfoMonitor. – To spora zmiana, bo wcześniej, zanim 31 maja tego roku weszła w życie nowelizacja, kodeks mówił o karze pozbawienia wolności za uporczywe uchylanie się od płacenia świadczenia, ale określenie „uporczywe” było trudne do interpretacji i wielu dłużnikom alimentacyjnym unikanie płacenia uchodziło na sucho – dodaje prezes BIG InfoMonitor.

Jak wynika z ostatniego badania „Postawy Polaków wobec dłużników alimentacyjnych”* wykonanego przez Instytut ARC Rynek i Opinia na zlecenie BIG InfoMonitor jedna trzecia badanych zna dłużników alimentacyjnych, którzy zmienili swoją postawę i zaczęli płacić na dzieci. Główne powody, to znalezienie lepszej pracy (24 proc.) oraz poprawa sytuacji materialnej (18 proc.). Spore znaczenie dla przemiany ma także strach przed wyrokiem sądowym (21 proc.) czy komornikiem (9 proc.). Choć należy zaznaczyć, że po zmianie prawa do kary bezwzględnego pozbawienia wolności doszła też możliwość skazywania na dozór elektroniczny. Jak wynika z danych prokuratury Krajowej wpływ spraw o czyn z art. 209 kk po nowelizacji prawa gwałtownie wzrósł. Gdy przez pierwszych pięć miesięcy roku wpłynęło ponad 16,7 tys. spraw, po nowelizacji w ciągu czterech miesięcy było to prawie 20 tys. Dla porównania w całym 2016 r. wpłynęło 32 293 spraw.

– Z oceną tego czy nowe prawo rzeczywiście działa jak straszak i powoduje, że więcej rodziców jest skłonnych dobrowolnie zacząć łożyć na utrzymanie własnych dzieci, musimy jeszcze poczekać. Dochodzenia policyjne i sprawy karne trwają, a wielu dłużników ukrywa swoje miejsce zamieszkania, co wydłuża całe postępowanie. Wielu jeszcze zapewne nie odbyło rozmów „dyscyplinujących” z prokuratorem – mówi Katarzyna Tatar, wiceprezeska stowarzyszenia Alimenty to nie prezenty.

Badanie pokazuje także, że znaleźli się i tacy, którzy zaczęli płacić, bo ruszyło ich sumienie lub ulegli pozytywnemu wpływowi otoczenia. Jest ich jednak zdecydowanie mniej, odpowiednio 6 i 4 proc.

dluznik_zaczal_placic.jpg

Respondenci są podzieleni co do tego czy nowe przepisy okażą się skuteczne. 37 proc. uważa, że pomogą wyeliminować długi alimentacyjne, a 38 proc., że nie. Co czwarty ankietowany jeszcze nie ma zdania.

dozor_elektroniczny.jpg

Zatrudnienie alimenciarzy sposobem na niskie bezrobocie?

Według zdecydowanej większości Polaków należy wprowadzić obowiązek odpracowywania długów w pracach publicznych oraz monitorować aktywność zawodową dłużnika.

sposoby_mobilizacji.jpg

– Aktywizacja zawodowa dłużników alimentacyjnych, możliwość odpracowywania długów wobec Funduszu i dzieci nieotrzymujących alimentów z Funduszu, poprzez roboty publiczne, które mogą m.in. organizować gminy – to jest coś o co zabiegamy już od dłuższego czasu. Dopiero wtedy, kiedy zdrowy i zdolny do pracy dłużnik nie zechce podjąć zatrudnienia lub odpracować długu powinno wkraczać, już wtedy bezwzględnie, prawo karne – mówi Katarzyna Tatar.

Prawo skłaniające do zarejestrowania się dłużnika w urzędzie pracy i wykorzystaniu go do prac publicznych obowiązuje już dziś. Według ostatniego raportu Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej za 2015 r. mniej niż 18 tys. osób zostało zobowiązanych do zarejestrowania się w urzędzie pracy w 1,4 tys. przypadków pomogło to w ściągnięciu alimentów. Z kolei próba aktywizacji zawodowej podjęta została wobec 37 tys. osób i sprawdziła się u 3 tys. dłużników.

– Obecnie zastosowaniu tych regulacji sprzyja dodatkowo dobra koniunktura gospodarcza i brak ludzi do pracy. Należy sięgać po wszelkie możliwe sposoby dyscyplinowania dłużników m.in. po słabo wykorzystywaną konfiskatę prawa jazdy dłużników. Im szerszy zakres działań, tym większe szanse osiągnięcia efektu, bo każdą osobę może zmobilizować co innego – zauważa Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

mapki_dluznicy_kwoty.jpg