Zadośćuczynienie za ciężki uszczerbek najbliższego członka rodziny.

W ubiegłym roku (2019) Policja w Polsce odnotowała 30 288 wypadków komunikacyjnych. W zdarzeniach tych rannych zostało 35 477 osób, w tym 10 633 poważnie rannych. Powoduje to, że temat roszczeń odszkodowawczych nie znika z wokand sądowych.

Nigdy wątpliwości nie budziło, że poszkodowanemu w wypadku komunikacyjnym spowodowanym z winy innej osoby przysługuje cały katalog roszczeń odszkodowawczych – zadośćuczynienie za krzywdę oraz odszkodowania majątkowe. Z czasem również za niewątpliwie uznano możliwość ubiegania się o zadośćuczynienie w przypadku, kiedy w wyniku wypadku dochodzi do śmierci najbliższego członka rodziny. Wysokość oraz katalog roszczeń zależy od okoliczności zdarzenia. Problematyczne w orzecznictwie sądowym i poglądach naukowych stało się rozstrzygnięcie kwestii czy analogiczne świadczenia przysługują za krzywdę, która powstaje u najbliższych członków rodziny w sytuacji, kiedy co prawda nie dochodzi do śmierci najbliższego członka rodziny, ale doznaje on urazów tego rodzaju, że powodują one u niego brak możliwości kontaktu z bliskimi lub niepełnosprawność tak ciężkiego rodzaju, że rodzina musi całkowicie zmienić dotychczasowy styl życia, żeby opiekować się osobą bliską.

Pierwszym aktem rozstrzygnięcia tego zagadnienia były trzy uchwały Sądu Najwyższego o sygnaturach III CZP 60/17, III CZP 69/17, III CZP 36/17. W pierwszej z nich (III CZP 36/17), wskazano, że „Sąd może przyznać zadośćuczynienie za krzywdę osobom najbliższym poszkodowanego, który na skutek czynu niedozwolonego doznał ciężkiego i trwałego uszczerbku na zdrowiu”. W dwóch kolejnych wskazano identycznie (III CZP 60/17, III CZP 69/17), że „Sąd może przyznać zadośćuczynienie za krzywdę osobom najbliższym poszkodowanego, który na skutek czynu niedozwolonego doznał ciężkiego i trwałego uszczerbku na zdrowiu”. Po takiej serii rozstrzygnięć, wydawać by się mogło, że kwestia ta została ostatecznie wyjaśniona – zresztą wydanych zostało sporo wyroków inspirowanych stanowiskiem Sądu Najwyższego, gdzie żądania członków rodziny zostały uwzględnione.

W drodze uchwały Sądu Najwyższego z dnia 22 października 2019 r. (I NSNZP 2/19) doszło jednak do całkowitego wywrócenia przyjętego wcześniej stanowiska. W odpowiedzi na złożoną skargę nadzwyczajną, wskazano, że „osobie bliskiej poszkodowanego, który na skutek czynu niedozwolonego doznał ciężkiego i trwałego rozstroju zdrowia, nie przysługuje zadośćuczynienie pieniężne na podstawie art. 448 Kodeksu cywilnego„. W uzasadnieniu uchwały wytłumaczono, że „więzi rodzinne nie są dobrem osobistym, a osobom najbliższym poszkodowanego, który doznał szkody na osobie (bez względu na jej intensywność), nie przysługuje z tego tytułu roszczenie o zadośćuczynienie. Okoliczność, że relacje międzyludzkie (nawet między najbliższymi), nie mają charakteru dóbr osobistych jawi się jako oczywista. Charakterystyczne jest, że w państwach, które dopuszczają przyznanie zadośćuczynienia osobom najbliższym, nie wiąże się tego nigdy z istnieniem dóbr osobistych – jest jasne, że chodzi tu o inną wartość, która jedynie z mocy decyzji ustawodawcy i w jej ramach może być w określony sposób chroniona. W Kodeksie cywilnym nie ma takiej podstawy i nie jest to luka prawna, lecz – jak wynika z historii regulacji – w pełni świadoma decyzja ustawodawcy. De lege lata model ochrony deliktowej nie przewiduje tego rodzaju roszczeń. Kreowanie prawa deliktowego przez sąd – wbrew modelowi ustawowemu – narusza zasadę wyłączności ustawowej regulacji praw i obowiązków, wywodzoną z zasady demokratycznego państwa prawnego”.

Powyższe orzeczenie, prócz tego, że wywróciło do góry nogami dotychczasową linię orzeczniczą, budzi jeszcze innego rodzaju zastrzeżenia. Zostało bowiem wydane przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, w której zasiadają sędziowie powołani przy udziale nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Biorąc jednak pod uwagę, że przy wydawaniu powyższej uchwały sprawozdawcą był prof. Paweł Księżak – znany cywilista Wydziału Prawa Uniwersytetu Łódzkiego z bogatym dorobkiem naukowym – nie wydaje się, zwłaszcza po zapoznaniu z uzasadnieniem uchwały, żeby można było powyższą uchwałę uznać za pozbawioną merytorycznego uzasadnienia. Inną kwestią pozostaje opinia co do charakteru prawnego tego orzeczenia.

W świetle powyższego, wydaje się, że w chwili obecnej brak jest większych szans powodzenia dla osób najbliższych dochodzących zadośćuczynienia za krzywdę wywołaną ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu członka rodziny. Najnowsze stanowisko Sądu Najwyższego należy uznać za słuszne. Oczywiście, nie należy deprecjonować tragizmu sytuacji członków rodziny osoby ciężko poszkodowanej, których krzywda w takich wypadkach jest bardzo duża. Nie oznacza to jednak automatycznie, że taka krzywda powinna być kompensowana w drodze pieniężnego, bardzo wysokiego świadczenia. Praktyka w dziedzinie odszkodowań dowodzi, że bardzo często funkcja kompensacyjna jest iluzoryczna, traktowana przez uprawnionych i ich pełnomocników jedynie jako sposób na znaczące poprawienie dotychczasowego standardu życia – zadośćuczynienie bowiem nie jest w żaden sposób zależne od sytuacji majątkowej samych poszkodowanych. Trzeba mieć na względzie, że przyznawanie znaczących sum pieniężnych wiąże się z koniecznością poniesienia kosztu wypłacanych odszkodowań przez wszystkich pozostałych ubezpieczonych, którzy opłacają składki ubezpieczeniowe. W ostatnich latach doszło do kilku znaczących podwyżek cen ubezpieczeń. Komentatorzy nie mają wątpliwości, że podwyżki te miały związek z liberalnym dla poszkodowanych orzecznictwem sądów powszechnych i Sądu Najwyższego.

Na marginesie trzeba wspomnieć, że w przypadku tak ciężkich urazów w wypadkach, które powodują zerwanie więzi rodzinnej poszkodowanego z rodziną lub tak ciężki uszczerbek na zdrowiu, że rzutuje to na sytuacje całej rodziny, najczęściej bezpośrednio poszkodowany otrzymuje bardzo znaczne sumy pieniężne tytułem roszczeń odszkodowawczych – niejednokrotnie osiągające kwoty rzędu milionów złotych w przypadku najcięższych wypadków, często również rozmaite renty odszkodowawcze. W praktyce, z kwoty tych korzysta nie tylko sam poszkodowany, ale również osoby, które sprawują nad nim opiekę.

Biorąc powyższe pod uwagę, należy dojść do przeświadczenia, że Sąd Najwyższy wydając ostateczne rozstrzygnięcie w tym zakresie, stanął ostatecznie po stronie racjonalności i uznał, że trzeba zachować umiarkowanie w dalszym poszerzaniu uprawnień osób poszkodowanych, w tym celu, żeby nie powodować dalej idącego obciążenia osób obowiązanych do zapłaty składek.

Radca Prawny Waldemar Szubert

Łd-2461