Po co nam giełdy wierzytelności?

Po co nam giełdy wierzytelności?

Giełdy wierzytelności istnieją w polskim obrocie gospodarczym już od ponad 20 lat. Rozwój internetowych narzędzi spowodował, że ich znaczenie i skuteczność w ostatnim czasie znacząco wzrosły. Dlaczego wierzyciele oferują sprzedaż wierzytelności poprzez giełdy? Dlaczego tego typu informacje są pożądane? Te pytania warto zadać sobie przed podjęciem decyzji o skorzystaniu z oferty jednej z około 50 giełd wierzytelności, działających na polskim rynku. Odpowiedź na nie znaleźć można w najnowszym raporcie Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych „Giełdy wierzytelności w Polsce”.

Wartość portfela wierzytelności, wystawionego na sprzedaż za pośrednictwem działających na polskim rynku giełd wierzytelności[1], osiągnęła w I kwartale 2017 roku ponad 2,8 miliarda zł. Liczba dłużników, których długi wystawiono na sprzedaż za pośrednictwem giełd wierzytelności, systematycznie rośnie. W III kwartale 2016 r. było to ponad 110 tys. dłużników, na koniec IV kwartału 2016 r. liczba ta wyniosła ponad 130 tys., zaś na koniec I kwartału 2017 r. – ponad 143 tys.. Średnie zadłużenie, przypadające na jednego dłużnika, wynosi obecnie 20 tys. zł.

Rola giełd wierzytelności

Podstawowa rola giełdy to sprzedaż wierzytelności. Chodzi tutaj o skojarzenie wierzyciela z podmiotem zainteresowanym nabyciem wierzytelności. Cel nabycia może być różny, jak choćby zamiar dokonania kompensacji czy potrącenia we wzajemnych rozliczeniach. I w wielu przypadkach do takich transakcji dochodzi. Jak dotąd, działalność większości podmiotów z segmentu giełd wierzytelności prowadzona jest jako działalność uzupełniająca do podstawowej – najczęściej związanej z zarządzaniem wierzytelnościami.

Raport KPF pokazuje również, że wystawienie wierzytelności na giełdzie może wywołać bądź powiększyć skłonność dłużnika do wywiązania się z zaległych zobowiązań. I ta windykacyjna rola giełd wierzytelności, w którą wchodzą naturalnie, wydaje się częstym powodem powstawania dużej liczby stosunkowo małych giełd. Nawet małe firmy windykacyjne, działające na lokalnych rynkach lub w niszowych branżach, publikują informacje o długach. Trudno jednak zweryfikować, czy chodzi tu o stworzenie kolejnego narzędzia zarządzania wierzytelnościami, czy też o wykorzystanie naturalnej roli giełd do powiększania skłonności dłużnika do wywiązania się z zobowiązań.

– Trudno jest znaleźć miarę skuteczności giełd jako narzędzia do odzyskiwania należności – wyjaśnia Sławomir Szopa Prezes Zarządu firmy Big Consulting, współpracującej z KPF w zakresie prac nad raportem. – Po przeprowadzonym przez nas sprawdzeniu ok. 360 000 rekordów, dotyczących długów wystawianych na sprzedaż w giełdach wierzytelności, okazało się, że już w kolejnym miesiącu ponad 10% tych długów zostało wycofanych z giełdy, a po roku niemal 20% z nich nie było już na giełdzie. Na ten efekt może się składać zarówno dokonanie sprzedaży wierzytelności na giełdzie, jak i spłata zobowiązania przez samego dłużnika.

Znaczenie funkcjonowania giełd dla wzmocnienia skuteczności odzyskiwania należności będzie rosło pod warunkiem, że dostęp do informacji o wystawionym na sprzedaż zadłużeniu będzie łatwy i tani. Tylko wtedy możliwe będzie zwiększenie zainteresowania ich działaniem w tym zakresie, które jest pozytywnie oceniane w porównaniu do innych narzędzi zarządzania wierzytelnościami.

– Aby jednak podnieść tę efektywność, wskazane są działania, mające na celu konsolidację samych informacji oraz narzędzi służących do wyszukiwania – dodaje Sławomir Szopa.

Prewencja równie istotna

Innym powodem korzystania z giełd wierzytelności może być poszukiwanie informacji o podmiocie gospodarczym, którego wiarygodność i solidność biznesowa ma być oceniona. Informacja o wystawionym na sprzedaż zadłużeniu jest bowiem informacją wpływającą negatywnie na ocenę wiarygodności płatniczej takiego podmiotu. Czy wykorzystanie informacji z giełd w procesie weryfikacji wiarygodności jest skuteczne?

– Zapewne tak, aczkolwiek tutaj również trudno znaleźć miarę do oceny skuteczności. Najczęściej stosuje się dwa mierzalne czynniki, pozwalające na porównanie efektywności prewencyjnej giełd, jakimi są hit-rate[2], czyli procentowy udział trafień w puli zapytań oraz cena, przy czym ten pierwszy zależy bardzo silnie od tego, kto sprawdza (wyszukuje) informacje – stwierdza Sławomir Szopa.

Istotnym czynnikiem jeśli chodzi o cenę jest zaś koszt jednostkowy, jaki trzeba ponieść na otrzymanie informacji. Ręczne przeszukiwanie kilkudziesięciu baz jest drogie i czasochłonne. Ponadto generuje ono duże ryzyko pominięcia informacji poprzez przeoczenie czy błąd w wyszukiwaniu. Sam dostęp do informacji w zdecydowanej większości giełd nie podlega opłacie i wydaje się, że ten stan może być utrzymany.

W zależności od oczekiwań i możliwości poszczególnych przedsiębiorstw, wykorzystywanie prewencyjnej roli giełd wierzytelności może mieć uzasadnienie, zarówno w przypadku pozyskiwania informacji, jako samodzielnej, czy – jak podkreślano wyżej – jako informacji włączonej w proces szacowania ryzyka współpracy z nowym kontrahentem. Może też służyć weryfikacji warunków współpracy z aktualnymi kontrahentami, na podstawie informacji z wielu komplementarnych źródeł.

Rozproszenie i brak wspólnego standardu charakterystyczną cechą segmentu

Rynek informacji o wierzytelnościach wystawionych na sprzedaż jest w Polsce bardzo rozproszony. Ocenia się, że obecnie funkcjonuje u nas około 50 giełd, na których wystawiane są wierzytelności. Tak duża ich liczba nie ułatwia wyszukania informacji o zadłużeniu wystawionym na sprzedaż. Konieczne jest bowiem przejrzenie kilkudziesięciu stron internetowych, wykonania kilkudziesięciu operacji wyszukania, a często także wcześniejszej rejestracji w serwisie. Duże rozproszenie informacji jest szczególnie dotkliwe dla podmiotów dokonujących wielu transakcji podczas wyszukiwania danych w celach prewencyjnych. W przypadku wyszukiwania informacji o jednym podmiocie, którego wierzytelność chcemy nabyć, poświęcenie kilkudziesięciu minut nie wydaje się być bardzo istotną wadą.

– To, co jest równie istotne, to fakt, że w Polsce jak dotąd nie obowiązują żadne standardy publikacji danych gromadzonych przez giełdy wierzytelności, tak od strony sposobu ich publikacji oraz wyszukiwania, jak i zakresu udostępnianych danych – wskazuje Andrzej Roter, Prezes Zarządu KPF. – To zaś stanowi kolejną przeszkodę przed powszechnym i szerokim wykorzystaniem informacji publikowanych na giełdach.

Tej ważnej dla rynku kredytowego kwestii, jaką jest funkcjonowanie giełd wierzytelności, zostanie poświęcona część jednej z debat eksperckich podczas Kongresu Sektora Pożyczkowego, który odbędzie się 25 maja 2017 roku.

[1] Analiza rynkowa, przeprowadzona dla zidentyfikowania funkcjonujących w Polsce giełd wierzytelności, pozwala na oszacowanie ich liczby na około 50. Przeprowadzone badania, obejmują dane zebrane przez ekspertów KPF i Big Consulting o 34 giełdach. Skalę ich działalności można oszacować na około 80% udziału w rynku giełd wierzytelności w Polsce.

[2] Hit rate (współczynnik trafień) – procentowy udział trafień w puli zapytań. Przez trafienie rozumiemy, że dla sprawdzanego NIP na dowolnej z giełd umieszczony jest min jeden dług.